Forum Informatyka UJ forum Strona Główna Informatyka UJ forum
Rocznik 2005 - czyli najlepsze forum w sieci
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samobójstwo....odwaga czy ucieczka?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Informatyka UJ forum Strona Główna -> Offtopic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hansu
Nieomylny Admin



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1990
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: przychodzimy? Czym jestesmy? Dokad zmierzamy?

PostWysłany: Czw 17:56, 20 Kwi 2006    Temat postu:

No wlasnie, zastanawiam sie ilu sposrod wypowiadajacych sie tutaj ludzi NAPRAWDE moze cos na ten temat powiedziec... Ciekawe czy jest ktos, kto stal na skraju samobojstwa, ma za soba proby samobojcze, czy chocby przez jakis czas dreczyly go na serio mysli samobojcze... Mysle ze nawet jesli jest to nie przyjdzie i o tym publicznie nie powie, nie przyzna sie. Bo to jest sprawa zbyt intymna, zbyt osobista do wywlekania jej w miejscu tak publicznym jak forum... Takze na razie to jest czcza dyskusja troche przypominajaca ta o resocjalizacji...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tymon
pijak



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:00, 20 Kwi 2006    Temat postu:

...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ada
pijak



Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 18:04, 20 Kwi 2006    Temat postu:

hansu napisał:
Takze na razie to jest czcza dyskusja troche przypominajaca ta o resocjalizacji...


w takim razie proponuje zamknąć ten temat :?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pandunia
Gość






PostWysłany: Czw 21:26, 20 Kwi 2006    Temat postu:

[deleted]

Ostatnio zmieniony przez Pandunia dnia Pią 5:46, 10 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dzierżymoc
[świeżak]



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: w cyrografie jest, że z 3go roku

PostWysłany: Pią 0:58, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Czytając ten temat od początku, poczułem się lekko zaszokowany niektórymi wypowiedziami, wynikającymi jednak chyba, jak sami zresztą przyznajecie, z braku styczności z problemem samobójstwa.
Dorota S. napisał:
Dla mnie człowiek, który popełnia samobójstwo nie tylko idzie na łatwiznę, ale pokazuje, jak bardzo jest słaby psychicznie, no i jak ogromnym jest egoistą. Nie widzę żadnego, ale to żadnego dobrego powodu, aby uciekać od życia. Zawsze są ludzie, którzy mogą pomóc. Trzeba tylko chcieć... No i zastanowić się, że zostawia się w cierpieniu ludzi najbliższych...

Skrobocik napisał:
Osoba, która cierpi i nie widzi innego wyjścia nie myśli w takich chwilach racjonalnie, tylko bliskowzrocznie. A trzeba wspomnieć o ludziach, którzy starają się takiej osobie pomóc, to Oni odniosą największe szkody po samobójstwie. Będą sobie wypominać: "A może za mało się starałem/am", i to naprawdę może bardzo źle podziałać na Ich psychikę. Takim ludziom przecież też bardzo zależy na danej osobie

Nie rozumiecie zasadniczej sprawy. Samobójca ma problem przede wszystkim ze sobą i, mówiąc najogólniej, mało go obchodzi, co pomyślą ludzie. Wasze stanowisko wskazuje zaś nie na zainteresowanie problemami drugiej osoby, tylko na fakt, jaką to Wy odniesiecie wielką stratę, kiedy ktoś odejdzie, a taka postawa bardzo śmierdzi tak wytykanym przez Was egoizmem. Uważam, że nie można budować w nikim poczucia wartości poprzez opieranie się na opiniach innych w stylu: "Nam bardzo na Tobie zależy. Jeśli się zabijesz, będziemy nieszczęśliwi." Weźcie pod uwagę, że Was może przy tej osobie kiedyś nie być - będziecie mieli swoje własne problemy, życia itp. A tego typu teksty nie tylko problemu nie załatwiają, ale jeszcze przyspażają kolejny - poczucie jakieś dziwnej odpowiedzialności osoby nieszczęśliwej za Wasze samopoczucie. Chyba nie tędy jednak droga...

Co więc robić? Odpowiedź nie jest wydumana - iść do lekarza. Depresja i myśli samobójcze to choroba, którą na szczęście można wyleczyć. Chodzi tu głównie o obudzenie w danej osobie świadomości, że do bycia szczęśliwym potrzebne jest... nic. Otóż to - nic. Mówiąc prościej - postawa czerpania radości z samego faktu, że się żyje. Jest to możliwe? A i owszem, a nawet więcej - każdy z nas jest w stanie przyjąć taką postawę bardzo szybko. Możnaby o tym mówić długo, najlepiej jednak sięgnąć po rady specjalistów, którzy dokładnie wiedzą, jak to wszystko ubrać w słowa.

Teraz zwracam się do Panduni w nadziei, że nie uzna mnie za upierdliwego :wink:. Jeśli masz wolę poprawienia swojej sytuacji (i wcale jej tu nie bagatelizuję), to gorąco polecam wizytę u psychologa, najlepiej młodego i z zapałem. Faktu takiej wizyty nie należy się wstydzić, a nawet więcej - zdziwisz się, jak wiele z usłyszanych od niego rzeczy przydałoby się powtórzyć większości "normalnych" ludzi. Psycholog jest (a przynajmniej powinien być) po prostu osobą, która jak nikt inny pozwoli Ci spojrzeć na siebie samego z zupełnie innej strony i sprawi, że to Ty sam odkryjesz w sobie rzeczy, o których nie miałeś wcześniej pojęcia. On Cię jednak nie wyleczy - wyleczysz się sam. Jeśli jednak mimo wszystko nie masz ochoty na zwierzenia przed kimś obcym (z reguły i tak jest łatwiej niż przed bliskimi), to mam dla Ciebie jeszcze jedną propozycję. Jeśli nie odstrasza Cię słowo pisane, spróbuj przeczytać książkę "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello (niekoniecznie tak to się pisze :) ). Nie mówię, że Ci to z miejsca pomoże - po prostu gdy ja byłem w wyjątkowo kiepskiej sytuacji (eufemizm :) ), ta książka mnie wygrzebała. Potem przeczytałem jeszcze parę innych i ogólnie jest ze mną nieźle - jeśli będziesz zainteresowany, to oczywiście służę szczegółami. Pozdrawiam serdecznie i życzę odrobiny dobrej woli - reszta przyjdzie sama :wink:.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pawel Str.
pijak



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze starszego roku / Z Gorlic

PostWysłany: Pią 1:29, 21 Kwi 2006    Temat postu:

@Dzierżymoc - niezgodzę się tylko z jednym - "Samobójca ma problem przede wszystkim ze sobą i, mówiąc najogólniej, mało go obchodzi, co pomyślą ludzie."; z tego co wiem psychologowie (przynajmniej niektórzy) twierdzą, że większość prób samobójczych to tak na prawdę próba zwrócenia uwagi otoczenia na siebie i swoje problemy. Osoba w takim stanie pewnie tego nie dostrzega, ale w rzeczywistości to jest jej celem (z czego być może nie zdaje sobie sprawy).

Natomiast co do leczenia depresji się zgadzam. Psychologowie od tego są (psychiatrzy też, choć do problemów podchodzą od innej strony i zajmują się innymi - trudniejszymi przypadkami).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrobocik
[SKROBORANGA]



Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 2958
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Skarżysko , Kraków

PostWysłany: Pią 1:46, 21 Kwi 2006    Temat postu:

To nie o to mi chodziło, Adaś :wink: Moja wypowiedź była w kontekście wcześniejszych opinii, że popełnienie samobójstwa jest pójściem na łatwiznę, z czym w pełni się zgadzam. A to co opisalem, to była pierwsza rzecz jaka mi do główki przyszła, by poprzeć tę tezę. Może to nie był najlepszy przykład, bo mogłem mówić o ew. satysfakcji z wyjścia z doła, i swojego rodzaju odrodzeniu po takowym, ale wybrałem bardziej interakcję z otoczeniem......mhm, może rzeczywiście jestem egoistą :?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Spectro
Mistrz grilla



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 2306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kurdwanów

PostWysłany: Pią 8:28, 21 Kwi 2006    Temat postu:

Pawel Str. napisał:
niezgodzę się tylko z jednym - "Samobójca ma problem przede wszystkim ze sobą i, mówiąc najogólniej, mało go obchodzi, co pomyślą ludzie."; z tego co wiem psychologowie (przynajmniej niektórzy) twierdzą, że większość prób samobójczych to tak na prawdę próba zwrócenia uwagi otoczenia na siebie i swoje problemy. Osoba w takim stanie pewnie tego nie dostrzega, ale w rzeczywistości to jest jej celem (z czego być może nie zdaje sobie sprawy).

Ja bym odróżnił "próby samobójcze" od "samobójstw". Te pierwsze to rzeczywiście próby zwrócenia uwagi na siebie i na swoje problemy, ich celem nie jest zabicie się, choć czasem to się udaje ;] . Natomiast samobójstwa jako takie są raczej wyrazem wewnętrznej chęci pozbawienia siebie życia. Po prostu nie widzi sensu swojej dalszej egzystencji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Roxel
pijak



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszczyna

PostWysłany: Pią 10:28, 21 Kwi 2006    Temat postu:

:idea:
Jeśli ktoś potrzebuje pomysł na przekonanie osoby by nie popełniała samobójstwa :?
to polecam książke "Weronika postanawia umrzeć" (Coelho).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pawel Str.
pijak



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze starszego roku / Z Gorlic

PostWysłany: Pią 11:50, 21 Kwi 2006    Temat postu:

@Roxel - no nie wiem, stosowanie tak drastycznych metod może kogoś właśnie utwierdzić w postanowieniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Nie 15:50, 23 Kwi 2006    Temat postu:

wlasnie chcialem polecic obie ksiazki: "Weronika postanawia umrzec" oraz "Przebudzenie" ale widze, ze zostalem wyprzedzony ;)

Dzierżymoc napisał:
Chodzi tu głównie o obudzenie w danej osobie świadomości, że do bycia szczęśliwym potrzebne jest... nic. Otóż to - nic. Mówiąc prościej - postawa czerpania radości z samego faktu, że się żyje. Jest to możliwe? A i owszem, a nawet więcej - każdy z nas jest w stanie przyjąć taką postawę bardzo szybko. Możnaby o tym mówić długo, najlepiej jednak sięgnąć po rady specjalistów, którzy dokładnie wiedzą, jak to wszystko ubrać w słowa.


problem w tym, ze sama swiadomosc, ze nic nie potrzebujemy do szczescia, to troche za malo ;P a taka postawe jest przyjac bardzo trudno, bo latwiej jest jednak uzalezniac swoje szczescie od roznych rzeczy... mozemy sobie wmawiac, ze "niczego nie potrzebujemy do szczescia", i wmawiac, az w koncu sami w to uwierzymy, jednak podswiadomie caly czas bedziemy uzalezniac nasze szczescie od czynnikow zewnetrznych, takiej postawy nie da sie osiagnac ot tak, wymaga duzo poswiecenia i nie sadze, aby osoba ktora mysli o samobojstwie bedzie skora do jakichkolwiek pracy nad soba...

@Pandunia:
Nie trudno zauwazyc, ze jestes indywidualista [potraktuj jak komplement ;)], a takie osoby czesto czuja sie nierozumiane przez otoczenie, sa osamotnieni, czuja sie odizolowani od spoleczenstwa, co moze byc przyczyna Twojego poczucia braku sensu zycia, itp. Wydaje mi sie po prostu potrzebujesz zrozumienia... dlatego nie polecam psychologa, on Cie nie zrozumie, tylko zaszufladkuje do grona ludzi z podobymi problemami i przepisze recepte w postaci lekow antydepresyjnych, itp... chociaz jakis mlodszy moze pokusi sie o zrozumienie, nie wiem, nigdy nie bylem u psychologa... polecam natomiast np. zalozyc sobie bloga i za jego pomoca 'wyrazic sie'. Pisac wszystko co lezy Ci na watrobie, przemyslenia, spostrzezenia, itp. Blogi zazwyczaj zrzeszaja ludzi, ktorzy maja podobne podejscie do swiata i podobnie na niego patrza, gdyz tylko tacy beda wstanie Cie zrozumiec i zostac na Twoim blogu dluzej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dzierżymoc
[świeżak]



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: w cyrografie jest, że z 3go roku

PostWysłany: Nie 22:58, 23 Kwi 2006    Temat postu:

kg86 napisał:
problem w tym, ze sama swiadomosc, ze nic nie potrzebujemy do szczescia, to troche za malo ;P a taka postawe jest przyjac bardzo trudno, bo latwiej jest jednak uzalezniac swoje szczescie od roznych rzeczy... mozemy sobie wmawiac, ze "niczego nie potrzebujemy do szczescia", i wmawiac, az w koncu sami w to uwierzymy, jednak podswiadomie caly czas bedziemy uzalezniac nasze szczescie od czynnikow zewnetrznych, takiej postawy nie da sie osiagnac ot tak, wymaga duzo poswiecenia i nie sadze, aby osoba ktora mysli o samobojstwie bedzie skora do jakichkolwiek pracy nad soba...

Zgodzę się, że jednak łatwiej jest uzależniać swoje szczęście od czynników zewnętrznych, ale tylko dlatego, że robimy to praktycznie od zawsze i taką postawę od zawsze nam się wpaja. Cały czas jest przed nami to coś, do czego dążymy i po osiągnięciu czego będziemy czuli się lepiej. Nie chcę wmówić nikomu, że to bez sensu - uważam tylko, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby owo "lepiej" odczuwać o wiele częściej. To raz, a dwa - jednak za bezsens uważam uzależnianie swego nastroju od rzeczy, na które mam często bardzo lichy wpływ bądź nie mam go w ogóle. Nie rozumiem też tego - najpierw w coś uwierzymy, a potem podświadomie będziemy robić odwrotnie? Coś kiepska ta wiara. Ostatnie stwierdzenie tej wypowiedzi jest natomiast mocno podejrzane. Jeżeli nie samobójca ma pracować nad sobą, to kto? Bez potrzeby zmiany sytuacji nie ma mowy o jakimkolwiek sukcesie - czy to w nauce, rzuceniu palenia/picia, czy w szukaniu sensu życia. Czy wymaga to dużo pracy? Nie - wymaga odpowiedniej motywacji.

kg86 napisał:
@Pandunia:
Nie trudno zauwazyc, ze jestes indywidualista [potraktuj jak komplement :wink:], a takie osoby czesto czuja sie nierozumiane przez otoczenie, sa osamotnieni, czuja sie odizolowani od spoleczenstwa, co moze byc przyczyna Twojego poczucia braku sensu zycia, itp. Wydaje mi sie po prostu potrzebujesz zrozumienia... dlatego nie polecam psychologa, on Cie nie zrozumie, tylko zaszufladkuje do grona ludzi z podobymi problemami i przepisze recepte w postaci lekow antydepresyjnych, itp... chociaz jakis mlodszy moze pokusi sie o zrozumienie, nie wiem, nigdy nie bylem u psychologa... polecam natomiast np. zalozyc sobie bloga i za jego pomoca 'wyrazic sie'. Pisac wszystko co lezy Ci na watrobie, przemyslenia, spostrzezenia, itp. Blogi zazwyczaj zrzeszaja ludzi, ktorzy maja podobne podejscie do swiata i podobnie na niego patrza, gdyz tylko tacy beda wstanie Cie zrozumiec i zostac na Twoim blogu dluzej...

A tu już nie zgadzam się zupełnie i ciekawi mnie, czym podpierasz swoją opinię o psychologach. Nie twierdzę, że wszyscy są super, bo to takie samo uogólnienie, jakiego Ty się dopuszczasz. Psycholog zaszufladkuje? Bez jaj - leczenie myśli samobójczych to nie grypa, nie ma mowy o uogólnieniu, nie wspominając tego absurdu z lekami antydepresyjnymi. Skoro i Ty, i ja zdajemy sobie sprawę, że przypadki ludzi "w dołku" nie są seryjne, dlaczego zakładasz, że uważa tak człowiek z wyższym wykształceniem w tej konkretnej dziedzinie? Zawsze jak idziesz do lekarza, to zakładasz, że jest beznadziejny w swojej robicie? Ja też nie mogę poszczycić się wielkim doświadczeniem z psychologami (dwie wizyty, bardzo udane zresztą), jednak to odgórne wydawanie wyroku z Twojej (i nie tylko, kilka osób mówiło to samo) strony wydaje mi się przesadą. Ten pomysł z blogiem zaś - nawet spoko :). Przede wszystkim zmusza do jasnego wyrażenia swoich myśli i problemów, a to często pomaga nam spojrzeć na wszystko trzeźwiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Pon 14:51, 24 Kwi 2006    Temat postu:

Dzierżymoc napisał:
Zgodzę się, że jednak łatwiej jest uzależniać swoje szczęście od czynników zewnętrznych, ale tylko dlatego, że robimy to praktycznie od zawsze i taką postawę od zawsze nam się wpaja. Cały czas jest przed nami to coś, do czego dążymy i po osiągnięciu czego będziemy czuli się lepiej. Nie chcę wmówić nikomu, że to bez sensu - uważam tylko, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby owo "lepiej" odczuwać o wiele częściej. To raz, a dwa - jednak za bezsens uważam uzależnianie swego nastroju od rzeczy, na które mam często bardzo lichy wpływ bądź nie mam go w ogóle. Nie rozumiem też tego - najpierw w coś uwierzymy, a potem podświadomie będziemy robić odwrotnie? Coś kiepska ta wiara. Ostatnie stwierdzenie tej wypowiedzi jest natomiast mocno podejrzane. Jeżeli nie samobójca ma pracować nad sobą, to kto? Bez potrzeby zmiany sytuacji nie ma mowy o jakimkolwiek sukcesie - czy to w nauce, rzuceniu palenia/picia, czy w szukaniu sensu życia. Czy wymaga to dużo pracy? Nie - wymaga odpowiedniej motywacji.


oczywiscie, ze kiepska ta wiara, uwierzymy, ze nie uzalezniamy swojego szczescia od czynnikow zewnetrznych, co znaczy, ze wydaje nam sie, ze wlasnie tak jest... a w rzeczywistosci nie jest, bo nadal podswiadomie uzalezniamy, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy... tak czesto sie zdarza...
chodzilo mi o to, ze jak juz na samym poczatku zaproponujemy mu pomoc wiekszego kalibru, wymagajaca od niego duzego poswiecenia, to ktos odczuwajacy bezsens wszystkiego, moze nie zobaczyc sensu w swoim poswieceniu... moze na poczatek cos latwiejszego?

Dzierżymoc napisał:
A tu już nie zgadzam się zupełnie i ciekawi mnie, czym podpierasz swoją opinię o psychologach. Nie twierdzę, że wszyscy są super, bo to takie samo uogólnienie, jakiego Ty się dopuszczasz. Psycholog zaszufladkuje? Bez jaj - leczenie myśli samobójczych to nie grypa, nie ma mowy o uogólnieniu, nie wspominając tego absurdu z lekami antydepresyjnymi. Skoro i Ty, i ja zdajemy sobie sprawę, że przypadki ludzi "w dołku" nie są seryjne, dlaczego zakładasz, że uważa tak człowiek z wyższym wykształceniem w tej konkretnej dziedzinie? Zawsze jak idziesz do lekarza, to zakładasz, że jest beznadziejny w swojej robicie? Ja też nie mogę poszczycić się wielkim doświadczeniem z psychologami (dwie wizyty, bardzo udane zresztą), jednak to odgórne wydawanie wyroku z Twojej (i nie tylko, kilka osób mówiło to samo) strony wydaje mi się przesadą.


Po prostu wydaje mi sie, ze nawet jesli psycholog zrozumie go, pomoze odnalezc mu sens zycia, to taka osoba kiedy znowu wyjdzie do ludzi, znowu predzej czy pozniej moze zauwazyc ze nikt go nie rozumie i znowu zacznie odczuwac ten bezsens, itd.
Swojej opinii niczym nie moge podeprzec, nigdy nie bylem u psychologa i nie znam metod leczenia ludzi z myslami samobojczymi... takze rzeczywiscie, przesadzam ;P tylko jakos mi sie wydaje, ze w przypadku Pandunii psycholog jeszcze nie jest potrzebny :D ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pandunia
Gość






PostWysłany: Wto 1:21, 25 Kwi 2006    Temat postu:

[deleted]

Ostatnio zmieniony przez Pandunia dnia Pią 5:45, 10 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Wto 13:45, 25 Kwi 2006    Temat postu:

@Pandunia - zapewniam Cie, ze znajda sie takie osoby ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tymon
pijak



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 21:59, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Czasem tak bywa że człowiek poprosotu nie znajduje swego miejsca na tym padole.............
czy jest sens by w tym trwać.........
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pawell
alkoholik



Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 23:39, 28 Kwi 2006    Temat postu:

ee tam nie znajduje jak nie znajduje to niech sobie za cel zycia postawi szukanie...i ma po co zyc.. wiem ze to tak latwo sie mowi.. ale ja tam bym nie mial odwagi sie zabic chociaz roznie to w zyciu bywalo, ale jak potem nic nie ma to po co tracic tyle czasu, mozna sie chociaz wyszalec...a nie tak stracic kilkadziesiad latek..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kg86
zielony żul



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1194
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: pochodze?

PostWysłany: Pią 23:50, 28 Kwi 2006    Temat postu:

tymon napisał:
Czasem tak bywa że człowiek poprosotu nie znajduje swego miejsca na tym padole.............
czy jest sens by w tym trwać.........


owszem, ze jest sens, to ze TERAZ ktos nie moze znaleźć swoje miejsca, nie znaczy, ze nie znajdzie go POZNIEJ...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dzierżymoc
[świeżak]



Dołączył: 20 Kwi 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: w cyrografie jest, że z 3go roku

PostWysłany: Sob 0:23, 29 Kwi 2006    Temat postu:

tymon napisał:
Czasem tak bywa że człowiek poprosotu nie znajduje swego miejsca na tym padole.............
czy jest sens by w tym trwać.........

Jest sens, zaś mówienie o braku miejsca jest chyba wymówką dla lenistwa. Świat jest tak ogromny i różnorodny, że każdy jest w stanie w nim znaleźć coś dla siebie - po prostu trzeba szukać dalej. Może warto skupić się na rzeczach, które do tej pory się olewało? Może warto zrobić zwrot o 180 stopni? Zająć się czymś kompletnie innym? A może po prostu jeszcze bardziej zaangażować się w to, co jest teraz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
::Reksio::
pijak



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 3:46, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Dla mnie każdy, kto bez noża na gardle popełnia samobójstwo jest niczego nie wartym śmieciem, który idąc po najmniejszej linii oporu chciał wymusić współczucie i skupić na sobie uwagę.. Mnie do tego nigdy nie przekona.. Ja takimi ludźmi gardzę.. W życiu jak w sporcie, nie tylko zwycięstwo jest ważne i doceniane.. Ważna i doceniana jest przede wszystkim walka! Tym powinno się ludzi mierzyć!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Spectro
Mistrz grilla



Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 2306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kurdwanów

PostWysłany: Sob 12:04, 29 Kwi 2006    Temat postu:

::Reksio:: napisał:
Dla mnie każdy, kto bez noża na gardle popełnia samobójstwo jest niczego nie wartym śmieciem

Zależy, co rozumiesz przez sformułowanie: "mieć nóż na gardle".

Nie wiem, jak to odnieść do osób, które popełniały rytualne samobójstwo, aby nie wpaść w ręce wroga.
Nie wiem, jak to odnieść do osób, które cierpią na chorobę psychiczną.
Nie wiem, jak to odnieść do ludzi, którzy już w nic nie wierzą i nie widzą żadnych perspektyw swojego dalszego istnienia.

Natomiast widzę, że potępiasz szalone nastolatki oraz osoby, które pod wpływem potężnego wstrząsu decydują się na krok ostateczny i nieodwracalny. To ma związek z niedojrzałością emocjonalną i naprawdę takie przypadki są łatwiejsze do wyleczenia.


Ostatnio zmieniony przez Spectro dnia Sob 12:13, 29 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rogal
Zjeb z kaszanką



Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 1745
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: koło podbiegunowe

PostWysłany: Sob 12:11, 29 Kwi 2006    Temat postu:

::Reksio:: napisał:
W życiu jak w sporcie, nie tylko zwycięstwo jest ważne i doceniane.. Ważna i doceniana jest przede wszystkim walka! Tym powinno się ludzi mierzyć!

Co ty wiesz o sporcie :twisted:

Ale w pełni zgadzam się z wypowiedzią. Jeśli ktoś popełnia samobójstwo ot tak, bo mu za ciężko w życiu to dla mnie jest nic nie wart. Wtedy, jeśli naprawdę nie widzi się sencu życia, popełnienie samobójstwa jest pójściem na łatwiznę. Dużo trudniej jest ten sens życia dla siebie odnaleść.

Inna sprawa tyczy się np zamachowców samobójców, czy samobójstw w stylu harakiri. Podziwiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
::Reksio::
pijak



Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 12:47, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Sformułowanie "mieć nóż na gardle", oznacza sytuację, w której śmierć jest bądź słusznym, bądź lepszym wyborem, a na pewno nieuniknionym (gdzie określenia "lepszym" i "słusznym" odnoszą się do wartości w społeczeństwie uznawanych powszechnie za cnoty, nie odnoszą się natomiast do nastolatków w depresji.. Ewentualnie patrz Rogal, chociaż dla mnie terroryści-samobójcy to zwykli frajerzy, którzy dali się namówić przełożonym, świadomym wielkości ich frajerstwa, a przez to dla mnie to jeszcze większe śmiecie niż zwykli samobójcy..;)).. Tylko wtedy jestem to w stanie zrozumieć..;)

@Rogal:
Całkiem sporo wiem.. :twisted: :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pawel Str.
pijak



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 429
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ze starszego roku / Z Gorlic

PostWysłany: Sob 13:24, 29 Kwi 2006    Temat postu:

@Rogal, @::Reksio::

No to gratuluję Wam postawy. Fajnie jest tak popatrzeć sobie na ludzi z góry i powiedzieć "jesteś dla mnie śmieciem". Podejrzewam, że pojęcia nie macie, co się dzieje z człowiekiem w depresji, nie wierzycie, że taki człowiek naprawdę cierpi. Sądzę, że nigdy nie byliście w takim stanie, gdy nic człowieka już nie cieszy na dłużej niż kilka minut, każdy sukces wydaje się mały i pozbawiony sensu.

Nie szkodzi, że problemy człowieka w depresji mogą Wam się wydawać błahe i niegodne uwagi lub nawet urojone - dla tego konkretnego człowieka dana sytuacja jest problemem odbierającym cały sens życia.

Nie usprawiedliwiam tu samobójców, ale weźcie pod uwagę, że prawdopodobnie większość z nich to osoby chore psychicznie, niepoprawnie oceniające swoja sytuację. Tak - depresja jest chorobą, którą można leczyć. Przerażające jest to, że według Waszych słów te osoby są godne pogardy; zastanówcie się, czy z taką postawą bylibyście w stanie pomóc, gdyby ktoś w Waszym otoczeniu zapadł na depresję.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dzendras
Germański oprawca



Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 1326
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chorzów

PostWysłany: Sob 13:55, 29 Kwi 2006    Temat postu:

::Reksio:: napisał:
Dla mnie każdy, kto bez noża na gardle popełnia samobójstwo jest niczego nie wartym śmieciem, który idąc po najmniejszej linii oporu chciał wymusić współczucie i skupić na sobie uwagę.. Mnie do tego nigdy nie przekona.. Ja takimi ludźmi gardzę.. W życiu jak w sporcie, nie tylko zwycięstwo jest ważne i doceniane.. Ważna i doceniana jest przede wszystkim walka! Tym powinno się ludzi mierzyć!
Niestety Reksio nie tylko w stosunku do samobójców przyjmuję taką a nie inną postawę. Szkoda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Informatyka UJ forum Strona Główna -> Offtopic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin